Przyszedł dzień ślubu. Po raz ostatni, rano, zobaczyłam Skaperena, a potem oboje zaszyliśmy się w swoich domkach przygotowując się do ślubu i wesela. Długo myślałam nad tym w co się ubrać. Sukienka w stylu retro czy tradycyjna. Jakie kwiaty mieć jako wieniec. W końcu z desperacją usiadłam na krześle zakrywając twarz w dłoniach. Alvise podszedł do mnie.
- Coś się stało? - spytał i mierząc mnie wzrokiem uśmiechnął się. - przecież masz już trzy czwarte stroju. Poczekaj. - podniósł rzucony na ziemię wianek z ognistych kwiatów, specjalnie zaczarowany by się jarzył, ale nie parzył i ułożył mi go na głowie. - Teraz masz wszystko.
Uśmiechnęłam się do niego i wstałam. Przygładziłam biały materiał i odetchnęłam głęboko. Chwyciłam wieniec i ruszyłam w stronę Łąki Ognistych Maków. Zbliżała się godzina ślubu.
~*~
Stanęłam przed drzewami. Wszyscy już byli na miejscu. Po chwili rozległ się Marsz Mendelsona i ruszyłam w stronę "Ołtarza".
- Zebralismy sie tu by połaczyc tą parę węzłem małżeńskim. Wiec czy ty Skaperenie De Joghtam bierzesz Herskeren Av Drommer za żonę i obiecujesz jej miłość, wierność i pomocy w chorobie oraz, że jej nie opuścisz jej aż do śmierci? - zaczął Demon
- Tak, biorę. - odpowiedział Skaperen ze zdecydowaniem.
- A czy ty Herskeren Av Drommer bierzesz Skaperena De Joghtam za męża i obiecujesz mu miłość, wierność i pomoc w chorobie oraz, że go nie opuścisz aż do śmierci? - dodał kapłan
- Tak, biorę. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jeżeli ktoś jest przeciwny temu związku niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki. - nikt się nie zgłosił. - w takim razie ogłaszam was mężem i żoną. Panie młody, możesz pocałować swoją żonę. - powiedział Demon i cofnął się dwa kroki. Skaperen zaś chwilę potem pocałował mnie i obok nad wybuchła salwa oklasków. Ponownie rozległ się marsz Mendelsona, i trzymając się za łapy, wyszliśmy z ołtarzyka w deszczu płatków kwiatów i okrzyków.
<Skaperen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz