-Jasne. - uśmiechnęłam się, całując go.
Szliśmy przytuleni, podziwiałam Aquilam. Było pięknie, choć klimat był nieco ostrzejszy niż w Ulv. Zbliżyliśmy się do potężnego pałacu.
-Wspaniała budowla. - rzekłam cicho. Robin uśmiechnął się tylko.
Czułam się trochę dziwnie, nie byłam przyzwyczajona do takich okoliczności, w Ulv żyłam raczej jak zwyczajny pies, mający swój ciasny, skromny kąt nieopodal zamku, w którym witałam bardzo rzadko. Czułam podenerwowanie, dla Robina pałac był codziennością, domem. Dla mnie to zupełna nowość, chciałam wypaść jak najlepiej. Bałam się trochę, że mi nie wyjdzie. W końcu weszliśmy do zamku.
<Robin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz