Wbiegłem do sali tronowej a za mną gnał Mircza. Usiadłem na tronie i zwróciłem się do stojącego obok mnie doradcy.
- Który z lordów prosił o spotkanie ze mną?- Zapytałem.
- Tywin Lannister.- Powiedział doradca. Wypuściłem powietrze z płuc. Lord Lannister był ostatnią osobą z którą miałem ochotę rozmawiać. Chwilę potem wszedł Lannister.
- Wasza wysokość.- Rzekł i ukłonił mi się.
- Dość już tych ceregieli lordzie Lannister. Mów czego chcesz.- Powiedziałem.
- Panie chciałbym porozmawiać o godności Królewskiego Namiestnika. Chciałbym aby mój syn objął to stanowisko.- Powiedział spokojnie. We mnie aż zawrzało.
- To żart lordzie Lannister? Jeśli tak to mało zabawny. Dam to stanowisko komuś zaufanemu. Już wolałbym na tym miejscu widzieć Mirczę niż Jaime'a.- Powiedziałem. Pies ukłonił się i mruknąwszy coś w rodzaju: "Lannisterowie zawsze spłacają swoje długi pamiętaj o tym" wyszedł. Również ja wybiegłem z zamku.
- To jakaś kpina.- Warknąłem i usiadłem na kamieniu spoglądając na okolicę. Za moimi plecami stało dwóch strażników i Mircza. Czasem taka obstawa wręcz mnie denerwowała. Spojrzałem w górę. Na niebie dostrzegłem sylwetkę smoka Herskeren.
<Herskeren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz