Podczas, gdy Cesar ze swoim wujem dyskutowali na mało obchodzące mnie tematy ja wsiadłam na swojego smoka. Alvise zaczął mi mówić co potrafi oraz co może wykonać. Zgadzałam się na wszystko, nie bardzo się jednak interesując tym co mój smok mówi.
- Słuchasz mnie? - spytał smok z lekka wkurzonym tonem i popatrzył na mnie znacząco. - Trzeba uzgodnić co wykonamy jeżeli chcemu chociaż odrobinkę zaimponować Jormdar'owi. - dodał widząc moją obojętność.
- Po prostu bądź sobą, uważaj, że jesteś na łonie natury i nikogo tu nie ma. - poradziłam mu. Po czym westchnęłam i machnęłam łapą ponaglająco. Alvise również ciężko westchnąl.
- Czuję, że to będzie totalna porażka.- mruknął pod nosem po czym wzbił się w górę z nienaturalną prędkością robiąc przy tym całkiem niezłą śrubę. Jak zatrzymał się na wyskokości kilkudziesięciu metrów zaczął pikować w dół niczym sokół. Zatrzymał się kilku centymetrów nad ziemią i szybował nisko, nie ruszając skrzydłami. Gdy wleciał na otwartą przestrzeń zatrzymał się nagle i pod kątem prostym wzbił się w górę. Potem obrót i kilka innych trików i wylądowaliśmy na środku zamku jeźdzców.
- Dobrze, bardzo dobrze. Jednak musicie się jeszcze trochę podszkolić i jeszcze trochę nauczyć. - powiedział Jormdar. Nie byłam zawiedziona jego opinią. Wręcz przeciwnie - cieszyłam się.
<Cesar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz