środa, 28 grudnia 2016

Od Cesara (do Aury de Noir)

Siedziałem w sali tronowej czekając aż moi poddani raczą się zjawić. Korona niemiłosiernie mi ciążyła i uciskała skronie, od królewskiego płaszcza wszystko mnie swędziało a moi "ukochani" doradcy dyskutowali o szczegółach ciała pewnej suczki czym doprowadzali mnie do szału. Gdyby nie ta ich dysputa w sali byłoby zupełnie cicho i zapewne można by usłyszeć przelatującą muchę. Spojrzałem tęsknie w stronę mniejszej, lżejszej i dużo wygodniejszej korony, którą trzymał na ozdobnej poduszce jeden z moich służących. Korona przyzywała mnie do siebie przypominając wczorajszy dzień kiedy na moim rumaku przemierzałem góry Aquilam i nie musiałem ukrywać się przed członkami arystokracji ani poddanymi. Wtedy mogłem spokojnie pomyśleć. A teraz co? Siedzę w zatęchłej sali tronowej bo nie można otworzyć okna żeby coś tam się nie stało. Jeden z orłów siedzących na oparciu tronu zleciał na miejsce obok mnie i dziobnął w bok płaszcza. pogładziłem go po skrzydle i już miałem wyjąć kawałek mięsa z srebrnego pudełko stojącego obok tronu kiedy do sali weszło dwóch strażników a w ich towarzystwie Aura de Noir.
- Wasza Wysokość.- Powiedziała po czym ukłoniła się. Kiwnąłem lekko głową i wstałem.
- Zostawcie nas.- Zakomenderowałem a kiedy wszyscy wyszli wypuściłem z płuc powietrze.
- Auro de Noir mam dla Ciebie zadanie. Wiem że jesteś zabójcą jednak nie znam bardziej zaufanej od Ciebie osoby. Podejrzewam bunt pewnego rodu. Chodzi o ród Lannisterów. Czy podjęłabyś się zadania szpiegowania ich?- Zapytałem.
<Aura de Noir?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz