- Ruszajcie się. Już jesteśmy spóźnieni.- Warknął Amenhotep wychodząc z portalu. Biegliśmy w stronę zamku w dużym nie ładzie. Po kilkunastu minutach byliśmy już wśród biesiadników.
- Pozwól panie że złożę Ci dar z okazji twoich urodzin.- Powiedział ojciec a muzyka natychmiast się zmieniła. Ćwiczyłyśmy to już tyle razy i nie było możliwości aby coś nie wyszło. Wraz z innymi suczkami rozpoczęłyśmy nasz taniec. Kiedy skończyłyśmy na sali ozwały się brawa.
- To zaiste wspaniały prezent.
- Taniec nie był sam w sobie prezentem.- Powiedział ojciec kłaniają się królowi. Całą biesiadę przeciwdziałania obok Amenhotepa.
- Idź do komnaty króla i pokaż mu mój prezent.- Powiedział.
<Cesar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz