Westchnąłem zrezygnowany. I nici z mojego spotkania z Delgadem. Będę musiał pogadać z ojcem o sposobie w jaki on wymykał się strażom. Nie wiem czy tamci byli jakimiś idiotami czy to ja mam jakiś problem ze sobą.
- Dzięki wam przegapiłem spotkanie.- Mruknąłem i powłóczyłem się w stronę zamku. Poszedłem w kierunku komnat ojca.
- Czy mógłbym chociaż porozmawiać z ojcem? Sam? Dziękuję.- Powiedziałem kiedy mieli zamiar wpakować się za mną do komnaty Velkana.
- Cześć tato.
- O Cesar co u Ciebie?
- Nic takiego. Tylko powiedz mi jak udawało Ci się wymykać strażnikom kiedy... wybierałeś się... no wiesz gdzie.
- Bardzo prosto. Właziłem do swojej komnaty i przechadzałem się tajemnym przejściem. Są pod całym zamkiem.- Powiedział a ja niemal zakrztusiłem się wodą którą aktualnie piłem.
- Dzięki tato.- Krzyknąłem i pobiegłem do siebie. Strażnicy biegli za mną.
- Jak macie ochotę to idźcie sobie do karczmy czy coś. Głowa mi pęka więc posiedzę u siebie.- Powiedziałem i nie czekając na ich odpowiedź zamknąłem drzwi na klucz.
<Skaperen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz