Zima. Według mnie, to jedna z piękniejszych pór roku, jakie mogą istnieć. Może i jest zimno, ale krajobraz całkowicie się zmienia. Drzewa są lekko przysypane białym puchem, podobnie jak krzaki, czy inne rośliny. Najładniej wyglądają choinki, ale to tylko moje zdanie. Dreptałam sobie jakąś ścieżką, i podziwiałam piękne tereny królestwa Ulv. Wiatr lekko rozwiewał moją sierść. Ja, rozkoszowałam się ciszą i spokojem, panującym dookoła. Pewnie spytacie, gdzie szłam? Po co? Otóż, codziennie po porze obiadowej, spotykam się z moim bratem - Mirczą. Nikt nie może o tym wiedzieć, w tedy osądzono by nas o zdradę, ale my nie spotykamy się po to, aby opowiadać sobie nawzajem o taktykach i planach naszych królestw. Jak za każdym razem, mieliśmy zobaczyć się pod wielkim drzewem, w miejscu , które jest nazywane "trzecią Terrą". Do tego miejsca można przedostać się tylko portalem. Na szczęście nie ma tam strażników, praktycznie nikt tam nie chodzi, więc nie mamy z niczym problemów. Szłam w stronę portalu schowanego pomiędzy drzewami, ale coś mnie zatrzymało. Dziś, plany pokrzyżował mi nasz kochany król - Delgado Aaron Octavius. Wyłonił się zza krzaków, i zasłonił mi dalszą drogę na spotkanie. Spojrzał na mnie dumnym wzrokiem, i wypiął pierś. Zmusiłam się do małego ukłonu, w końcu to nasz władca. Był ode mnie wyższy, i to dużo wyższy. Prawie zasłaniał mi piękne, zimowe słońce, które do tej pory ogrzewało moje zmarznięte ciało.
- Gdzie idziesz? - Zapytał unosząc jedną brew w górę.
- Eeee...Em...- Jąkałam próbując wymyślić jakieś sensowne wyjście z tej sytuacji. - Teoretycznie, to nigdzie. Szukałam jakiegoś pożywienia.
Samiec przewrócił oczami, i przekręcił kilka razy głową.
- W takim razie, pójdziesz ze mną. - Rzucił i odwrócił się na pięcie. - Będziesz dziś mi towarzyszyć w obchodzie.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, po co w ogóle mam mu towarzyszyć, ale nie mogłam się nie zgodzić. No cóż, Mircza może poczekać. Ruszyliśmy ścieżką.
- Jak ci się tu podoba, Autumn? - Zapytał przerywając głuchą ciszę.
- Jest dobrze, nie narzekam. - Mruknęłam ponownie wbijając wzrok w ośnieżone drzewa.
Delgado?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz