Po skończonym treningu ruszyłam w stronę leża smoków. Mimo, że miałam już własnego to miło było popatrzeć na zupełnie inne smoki. Różniące się wielkością, kolorami, rodzajami płomieni oraz gatunkiem. Były zmoki wodne, ogniste, cieni. Ogólnie były różne. Weszłam w zarośla i zobaczyłam siedzącego na skale Cesara.
- Szukasz smoka dla siebie, nieprawdaż?- spytałam wywołując zaskoczenie na twarzy samca. - Często tu przychodzę i patrzę na te wszystkie smoki, które żyją swoim życiem. - dodałam uprzedzając jego pytanie.
- Nie wiem czy szukam, przyszedłem popatrzeć. Widok jest super. - odparł pies. - Mógłbym tu siedzieć całymi godzinami. - dodał spoglądając w błękitne niebo i rozmarzył się.
- To zupełnie tak jak ja. Uwielbiam tu przebywać. To jedyne miejsce, gdzie pomimo hałasu mogę się skupić.- rzekłam wodząc wzrokiem po smokach i ich jaskiniach. - Ale powiedź, chciałbyś mieć smoka? - zapytałam i oczekiwałam odpowiedzi. Wbiłam w Cesara swoje piwne oczy i czekałam.
<Cesar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz