Odwóciłem głowę w miejsce gdzie powinien być król zjednoczonego Aquilam jednak nie było po nim żadnego śladu.
- E, ty! Król gdzieś poszedł! Albo co gorsza porwali go!- krzyknąłem do drugiego strażnika. On odwrócił się i zaczął przeczesywać wzrokiem teren. Gdy jednak nic nie znaleźliśmy zaczęliśmy iść jego śladem. No ale od czego jest się psem? Nawet król zostawia za sobą swój charakterystyczny królewski zapach, więc postanowiliśmy iść jego śladem. Po kilku minutach znaleźliśmy Cesara na skraju lasu, raczej boru.
- Panie! Radzę tam nie wchodzić! Chodźmy lepiej do zamku!- krzyknął do niego drugi ze strażników ja zaś podszedłem do Cesara.
- Jeżeli Król chce gdzieś iść to niech idzie, ale ja idę z Panem.
<Cesar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz