- Nie chciałam...- Powiedziałam cicho masując jego plecy. Moje pytanie sprawiło że stał się bardzo spięty. Po kilkunastu minutach jednak odezwał się przerywając niezręczną ciszę.
- Wybacz że tak zareagowałem... Po prostu się tego wstydzę...- Mruknął.
- Nie mówię o Mirczy. Z niego jestem dumny ale z sposobu w jaki się począł.- Dodał lekko się uśmiechając.
- Rozumiem nie musisz mówić.- Powiedziałam.
- Powiesz mi coś na temat swojego imienia? Słyszałem kilka wersji ale nie wiem która jest właściwa.- Powiedział.
- To co wiesz?- Zapytałam.
- W jednej Anksunamun była córką, w drugiej żoną a w trzeciej nałożnicą faraona. Zabiła się po tym jak jej kochanek zabił Faraona.- Powiedział pies przewracając się na plecy.
- Anksunamum była najpierw nałożnicą, a później żoną faraona. Jeszcze gdy była jego nałożnicą pokochała kapłana Imhotepa. On również odwzajemnił jej uczucie i spotykali się w tajemnicy. Któregoś dnia jednak faraon odkrył romans Anksunamun i Imhotepa. Kiedy nakrył ich kochankowie zasztyletowali faraona. Wtedy jednak straże faraona wtargnęły do komnaty. Anksunamun nakazała uciekać ukochanemu, który jako jedyny mógł ją wskrzesić a sama z słowami: "Moje ciało nie jest już jego świątynią" przebiła się sztyletem. Imhotep uciekł a jakiś czas potem wykradł ciało Anksunamun z grobowca. Chciał przywrócić jej życie jednak nie dane mu było dokończyć ceremonii ponieważ strażnicy faraona go śledzili. Kapłani Immhotepa zostali zmumifikowani żywcem a jego samego poddano najokrutniejszej z klątw. Odcięto mu język i zabandażowanego włożyli do sarkofagu, który wypełniono skarabeuszami. Odtąd miał on przez wieczność trwać w stanie półśmierci.- Zakończyłam i wyprostowałam się czekając na reakcję Cesara.
<Cesar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz