-Tak, też mam taką nadzieję. Miło było cię poznać. - powiedziałam z uśmiechem.
-Bywaj. - rzekł, kiwając głową.
-Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się. Szczerze, nie chciałam, aby odchodził. Warto by było spędzić z nim trochę więcej czasu, lecz cóż. Na pewno miał swoje sprawy, zobowiązania. Gdy odszedł, kręciłam się po puszczy, rozmyślając. Moje myśli krążyły również wokół Robina. Przysiadłam na skalistym wybrzeżu, obserwując zachód słońca. Moje futro rozwiewał wiatr. Spoglądałam na ogniste ciało niebieskie, które powoli chowało się za horyzontem. Poczułam lekki ból w sercu, spowodowany przez tęsknotę za zmarłą rodziną, tak naprawdę teraz nie miałam nikogo.
<Robin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz