Wróciłem do moich normalnie nudnych królewskich obowiązków. O bogowie nie ma nic nudniejszego i wkurzającego od bycia królem. Większość spraw można ścierpieć jednak to że na każdym kroku mam ogon w postaci strażników to już przegięcie. Nie miałem jak wyrwać się z zamku mimo że usilnie próbowałem. Kiedy wreszcie mi się to udało spróbowałem znaleźć Roxette. Dziwnym trafem była tam gdzie zwykliśmy się spotykać.
- Co u Ciebie?- Zapytałem?
<Roxi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz