Przewróciłam oczami, poczułam bezsilność.
-Możesz odejść? - zapytałam bezradnie.
-Nie. - Lady się zaśmiała. Mogłam ją porównać do okropnego bluszczu, który wszędzie się przypałęta, wszystko otoczy, ujrzy i usłyszy. Robin groźnie spojrzał się na Marion, ukazując kły.
-Agresywny się zrobiłeś. - dodała bezczelnie, spoglądając na mnie cwaniacko kątem oka.
-Odejdź. - warknął.
Suka nic sobie z tego nie robiła, ja siedziałam zażenowana jej zachowaniem. Byłam wściekła, ponieważ przerwała mi tak ważną i istotną chwilę.
<Robin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz