Wyszłam z pałacu. Znalezienie odpowiedniej kandydatki na żonę dla mojego brata wcale nie było najłatwiejszą sprawą. Ot jedna była za brzydka inna znowu zbyt gadatliwa. Spacerowałam po dziedzińcu aż zawędrowałam w stronę lasu. Nagle coś zaszeleściło w krzakach.
- Co tak myślisz ciociu?- Usłyszałam głos Mirczy.
- Nad niczym ważnym.- Odparłam. Wolałam mu nie mówić o moich zamierzeniach bo był zagorzałym przeciwnikiem swatania ojca z kimkolwiek.
<Mircza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz