Bycie władcą Ulv nie należy do łatwego zajęcia. Stanowisko te zupełnie zapanowało nad moim życiem. Siedziałem właśnie w sali tronowej i wysłuchiwałem ostatniego poddanego. Oczywiście jak zawsze obiecałem postarać się coś zrobić z problemem każdego. Chodź zdarzały się wyjątki gdzie nie było nawet mowy o rozpatrzeniu wniosku.
Po skończonej rozmowie poddany wyszedł razem ze strażnikami którzy zamknęli za sobą drzwi. Zostałem teraz sam ze swoim głównym namiestnikiem.
- Panie. - Zaczął.
- Tak?
- Dostaliśmy dzisiaj rano list do Ciebie z Królestwa Aquilam.
- Ktoś go otwierał? - Spojrzałem z niecierpliwością.
- Nie. Jak prosiłeś Panie nikt nie otwiera Twoich listów.
- Bardzo dobrze.
Po tych słowach pies podał mi kopertę. Po stylu pisania już wiedziałem od kogo jest.
- Zostaw mnie samego. - Poprosiłem. Namiestnik kiwnął tylko łbem i wyszedł.
Pospiesznie rozdarłem papier i przeczytałem co było w środku. Jak się okazało Cesar się żenił, a ja dostałem zaproszenie. Nie mogłem odmówić, ani iść oficjalnie. Szybko odpisałem i dałem zaufanemu podwładnemu aby przekazał to Władcy Aquilam.
*** W dzień ślubu ***
Udało mi się dotrzeć przed czasem na tereny Aquilam. Wiedziałem dokładnie gdzie stoją strażnicy obu królestw więc nie było to dla mnie problemem. Na dworze skłamałem, że muszę jechać w delegacje na drugi koniec terenów Ulv aby coś tam załatwić. Wszyscy mi ufali bezgranicznie.
Wypatrzyłem w tłumie psów Cesar'a. Pies był zajęty rozmową z innymi, a ja nie miałem zamiaru być w centrum uwagi obcych. Trzymałem się całą ceremonię na uboczu.
Wszystko było zrobione cudownie, przez chwilę aż sam zazdrościłem, że nie znalazłem tej jedynej. Po części oficjalniej przyszła kolej na wesele. Siedziałem i obserwowałem innych, kiedy pojawiła się ona. Przepiękna śnieżnobiała suczka od której nie mogłem oderwać wzroku. W pewnym momencie podszedł do mnie Cesar, zamieniliśmy ze sobą kilka zdań aż zapytałem o nieznajomą. Dowiedziałem się szybko, że to córka mojego przyjaciela. Byłem lekko zbity z tropu bo takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
- Wpadła Ci w oko? Może chcesz ją poznać? - Zaproponował.
- Oczywiście. - Uśmiechnąłem się delikatnie i oboje ruszyliśmy w jej kierunku.
Droga nie była długa ale dla mnie trwała ona wieczność. Nie spuszczałem wzroku z suczki dla której moje serce pierwszy raz szybciej i mocniej zabiło.
- Lidia pozwól na chwilę. - Suczka odłączyła się od grupy z którą rozmawiała i zbliżyła się do nas. - Chciałbym Ci kogoś przedstawić. To jest Delgado Aaron Octavius z rodu Black Moon. - Oboje spojrzeli na mnie. Lidia ukłoniła się delikatnie i uśmiechnęła. - Delgado poznaj moją córkę, Lidia Estera Noemi z rodu Dragomir. - Odwzajemniłem ukłon.
- Miło mi Cię poznać.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Uśmiechnąłem się bardzo delikatnie.
- To ja już Was zostawię. - Rzucił Cesar na odchodne.
- Masz ochotę na spacer? -Zaproponowałem.
Lidia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz