sobota, 7 stycznia 2017

Od Herskeren CD Skaperena

Nie wiem czy ktokolwiek się ze mną zgodzi, ale najgorsze jest to poczucie bezsilności, uczucie, które ma nad nami większą władzę niż my sami. Przez nie, nawet gdybyśmy chcieli coś zrobić nie możemy. To uczucie zdawało nam się śmiać prosto w twarz z głosem, którego ton jest przepełniony szyderczością, poczuciem własnego zwycięstwa, pewnego rodzaju triumfu, mówiący bez ogródek "Widzisz? Nie możesz nic zrobić! Ha! Jesteś słabeuszem, nic nie wartym pędrakiem, który nie ma już szans, by się przepoczwarzyć. Teraz patrz jak niszczę ostatnią nadzieję jaka Ci pozostała!". Być może istnieje jakieś wymyślone przez Einstaina czy innego tam Teslę lekarstwo, które zwiększa poczucie własnej wartości i pomaga nam przezwyciężyć to szydercze uczucie bezsilności. Ja osobiście jeszcze do niego nie dotarłam chociaż cały czas idę na przód.
~*~      
Zamyśliłam się nad pytaniem samca. Zapewne do szczęścia nie było mu to potrzebne jednak chyba pytał się z czystej ciekawości tak jak ja. No cóż. Wypadało by z dobrych manier odpowiedzieć.
- Nie, nie mam. A nawet gdybym miała to zapewne ten ktoś by prędzej dostał skrzydeł niż by się ze mną ożenił.- powiedziałam wbijając wzrok w ziemię. Nie chciałam by zobaczył moja zakłopotanie czy tam jak to się nazywa. Nagle ni stąd ni zowąd poczułam ciepły oddech Skaperena na mojej szyi dotąd spuszczonej w geście zrezygnowania. Uniosłam powiekę i skierowałam swoje źrenice wprost na jego pochyloną sylwetkę. Nadal na ciele czułam jego ciepły oddech.
- Popatrz mi w oczy, Herskeren... - powtarzał raz po raz tym swoim aksamitnym głosem. Czułam jego wzrok na sobie. Podniosłam powoli głowę i zobaczyłam jego bursztynowe oczy.

<Peren? Widzisz jakieś teorie spiskowe tu spisują D:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz