sobota, 7 stycznia 2017

Od Anksunamun Cd Cesar

- Nie musisz za nic przepraszać.- Powiedziałam po czym pocałowałam go delikatnie.
- Teraz chyba czas na ciąg dalszy wczorajszej historii...- Powiedziałam uśmiechając się do niego.
- To jedna z kilku rzeczy na które czekam.- Szepnął po czym położyliśmy się do łóżka a ja zaczęłam swoją opowieść w miejscu gdzie skończyłam ubiegłej nocy.
- Wiedz, moja córko, że był pewien kupiec, który posiadał majątek i bydło. A miał on żonę i
dzieci. Allach Najwyższy obdarzył go też znajomością mowy zwierząt i ptaków. Mieszkał ów
kupiec na wsi l trzymał w domu osła i wołu. A pewnego dnia wół wszedł do zagrody osła i
ujrzał, że jest ona wymieciona i zroszona wodą, a w żłobie znalazł jęczmień przesiany i
przebraną sieczkę, osioł zaś leżał wypoczywając. Rzadko tylko, w razie potrzeby, dosiadał go
pan, ale osioł wnet wracał do swoich wygód. I usłyszał kupiec któregoś dnia jak wół mówił
do osła: „Niech ci idzie na zdrowie! Ja jestem strudzony, ty – wypoczęty. Ty jadasz przesiany
jęczmień, ciebie obsługują, a pan dosiada cię tylko czasem i zaraz wraca. A ja wiecznie
jestem przy orce i mieleniu.” Rzekł na to osioł: „Gdy wyprowadzą cię w pole i założą ci na
kark jarzmo, połóż się i nie wstawaj, choćby cię nawet bili. A gdybyś wstał, połóż się znowu.
Gdy zaś odprowadzą cię do obory i nałożą ci bobu, nie jedz go, tak jakbyś był chory.
Powstrzymaj się od jedzenia i picia dzień albo dwa dni, albo i trzy. W ten sposób
wypoczniesz po trudzie i wysiłku.” Ich słowa słyszał kupiec.
Kiedy poganiacz przyszedł do wołu, aby go nakarmić, ten zjadł tylko trochę. Rano zaś,
gdy poganiacz zabrał wołu do orki, zauważył, że jest słaby. Rzekł mu wtedy kupiec: „Weź
osła zamiast wołu i oraj nim cały dzień.” Wrócił więc ów człowiek, a zabrawszy osła zamiast
wołu, orał nim dzień cały. A gdy pod koniec dnia osioł powrócił do zagrody, wół dziękował
mu za jego dobroć, za jej sprawą bowiem tego dnia wypoczął po trudach. Lecz osioł nie
odpowiedział mu, bo ogromnie żałował swych rad. Nazajutrz przyszedł siewca i wziąwszy
osła, orał nim aż do schyłku dnia. Osioł powrócił do zagrody wyczerpany, z grzbietem
obdartym ze skóry. Gdy go wół zobaczył, dziękował mu i sławił go, osioł zaś odpowiedział:
„Wypoczywałem sobie i nie zaszkodziło mi nic innego, tylko moja szlachetność.” A potem
dodał: „Wiedz, że jestem dobrym doradcą. Słyszałem, jak pan nasz mówił poganiaczowi:
«Jeżeli wół nie podniesie się z legowiska, oddaj go rzeźnikowi na zarżnięcie. Skórę niech
potnie na sztuki.» Boję się o ciebie i przestrzegam cię. Na tym koniec!” Gdy wół usłyszał
słowa osła, podziękował mu i rzekł: „Jutro pójdę z nimi do pracy.” Potem wół zjadł całą swą
paszę i nawet żłób ozorem wylizał. A właściciel słyszał, co mówiły zwierzęta. Nazajutrz
kupiec wszedł ze swą żoną do zagrody dla bydła i usiedli tam. Przyszedł też poganiacz i
chwyciwszy wołu wyprowadził go. A gdy wół ujrzał swego pana, podniósł ogon, wypuścił
wiatry i brykał, a kupiec śmiał się z tego do rozpuku. I zagadnęła go żona: „Z czego się tak
śmiejesz?” Odrzekł: „Z czegoś, co widziałem i słyszałem, lecz czego nie mogę wyjawić, bo
bym umarł.” Rzekła: „Musisz mi powiedzieć, jaki był powód tego śmiechu, choćbyś nawet
miał umrzeć.” Odrzekł: „Nie mogę tego wyjawić ze strachu przed śmiercią.” Rzekła: „Bo ty z
niczego innego się nie śmiałeś, tylko ze mnie.” I nie przestawała męczyć i gnębić męża
gadaniem, aż całkiem go pokonała. Nie widząc innej rady, kupiec zgromadził swe dzieci,
posłał po sędziego i świadków chcąc sporządzić testament i wyjawiwszy tajemnicę, umrzeć.
Kochał bowiem swą żonę bardzo, jako że była córką stryja i matką jego dzieci. A kupiec ów
żył już sto dwadzieścia lat. Sprowadził też całą rodzinę żony i mieszkańców swej dzielnicy i
opowiedział im całą przygodę i to, że umrze, gdyby komukolwiek zdradził swą tajemnicę. I
wszyscy ludzie, którzy byli przy tym obecni, mówili do żony kupca: „Zaklinamy cię na
Allacha, porzuć te żądania, by nie umierał twój mąż, ojciec twoich dzieci!” Lecz kobieta
odrzekła: „Nie odstąpię od tego, póki mi nie powie. Choćby miał potem umrzeć.” Zamilkli
więc, a kupiec wyszedł i udał się do zagrody dla bydła, by tam dokonać ablucji. Potem miał
wrócić, wyjawić tajemnicę i umrzeć. Kupiec ów miał koguta i pięćdziesiąt kur i miał także
psa. I usłyszał, jak pies zawołał koguta i zwracając się do niego mówił: „Ty się weselisz, a
pan nasz zamyśla umrzeć.” I zapytał kogut: „Cóż to za nowina?” Powtórzył mu pies całą
opowieść, na co kogut powiedział: „Na Allacha, doprawdy, panu naszemu brak rozumu! Ja
mam pięćdziesiąt żon i gdy zadowolę tę, to tamtą rozgniewam, a pan nasz ma tylko jedną
żonę i nie wie, jak ułożyć z nią swoje sprawy. Czemu nie weźmie na nią rózgi z morwowego
drzewa, a wszedłszy do jej izby, nie bije jej tak długo, aż wyzionie ducha albo poczuje
skruchę i przestanie go nagabywać?” Gdy kupiec usłyszał, co powiedział kogut do psa,
odzyskał rozum i postanowił żonę obić.
I rzekł wezyr do swej córki Szeherezady: „Kto wie, czy nie postąpię z tobą tak, jak kupiec
ze swą żoną.” Zapytała: „A co on uczynił?” Rzekł: „Wszedł do jej izby, przedtem uciąwszy
rózgę z morwy i schowawszy ją w pokoju, i rzekł: «Wejdź do izby, opowiem ci, gdy nikt nie
będzie widział, a potem umrę.» I weszła, a wtedy kupiec zamknął drzwi i rzucił się na żonę z
rózgą. Bił ją aż do utraty przytomności. A ona zaczęła wołać: «Żałuję!», a potem ucałowała
mu ręce i nogi okazując skruchę. Później oboje wyszli, a zgromadzeni i jej rodzina radowali
się. Odtąd żyli najszczęśliwiej aż do śmierci.”
Gdy córka wezyra wysłuchała opowiadania swego ojca, rzekła: „A jednak musi tak być!”
Wtedy wezyr przygotował Szeherezadę i poszedł do króla. A Szeherezada wydała polecenie
swej młodszej siostrze mówiąc: „Gdy tylko przybędę do króla, zaraz po ciebie poślę. Kiedy
przyjdziesz do mnie i zobaczysz, że król zaspokoił już ze mną swe żądze, mów tak:
«Opowiedz nam, siostro, jakąś ciekawą opowieść, abyśmy skrócili sobie godziny czuwania.»
Wtedy ja opowiem jakąś opowieść i jeśli Allach pozwoli, będzie to dla nas ocaleniem.”
Potem wezyr, ojciec dziewcząt, wprowadził Szeherezadę do króla. Kiedy go król ujrzał,
ucieszył się i spytał: „Czy masz dla mnie to, czego mi trzeba?” Odrzekł: „Tak.” Gdy król
chciał posiąść Szeherezadę, ona zaczęła płakać. „Co ci to?” – zapytał wówczas. „O królu –
odrzekła – mam młodszą siostrę i chciałabym ją pożegnać.” Posłał więc król po Dunjazadę, a
ona niebawem przyszła do siostry, uścisnęła ją, po czym siadła przy łożu. A wtedy król
podniósł się i zabrał dziewictwo Szeherezadzie.
Potem siedzieli rozmawiając, a Dunjazada rzekła: „Na Allacha, siostro, opowiedz nam
cokolwiek, by skrócić bezsenne nocne godziny.” Szeherezada odrzekła: „Bardzo chętnie,
jeżeli tylko zezwoli mi nasz światły król.” A do króla sen jakoś nie przychodził, gdy więc
usłyszał te słowa, uradował się, że posłucha opowieści.- Zakończyłam.
<Cesar?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz