Spojrzałam na niego z małym uśmiechem, było w tym psie coś, że zachowywałam się bardziej naturalnie.
- Spróbuj, to się przekonasz. - wymruczałam powoli wstając.
- Będę czekać na pierwszy. - dodałam już zwyczajnym tonem owijając puszysty ogon wokół jego szyji. Powoli ruszyłam do przodu po czym spojrzałam na Mircze.
- Jak chcesz możesz do mnie przyjść, jutro wyruszam i nie wiadomo kiedy wrócę. - to mówiąc odbiegłam w stronę swojego mieszkania. Nie było ono jakoś wielce ogromne mimo, że byłam w arystokracji. Marne dwie sypialnie, salon, łazienka i pokój gościny. No i wiadomo spiżarnia oraz piwnica. Weszłam do swojej sypialni i otworzyłam skrzynie zamykaną na klucz. Był tam czarny płaszcz z logiem mojego zakonu.
- Pomimo zła które wyrządzaliście na coś się przydaliście. - powiedziałam strzepując kurz z wyhaftowanego znaku. Położyłam pelerynę na fotelu, a na niej zdjęty przed chiwlą sztylet. Po tym ruszyłam w stronę łazienki i zaczęłam napełniać balie wodą.
< MIrcza, wybacz że tak długo. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz