To jedno słowo określało pozycję mojego umysłu, który zagadkowo przestał ze mną współpracować. Nie mogłam znaleźć żadnego słowa, które by pasowało do sytuacji, w której właśnie się znalazłam. Niezręcznej, oczekującej ode mnie odpowiedzi na bardzo osobiste pytania, sytuacji, która była przez chwilę przepełniona grobową ciszą i jakoś ani ja, ani Alvise, nie kwapiło się by tę ciszę przerwać. W moim umyśle uaktywniły się wszystkie szare komórki i zaczęły pracować na najwyższych obrotach. W jednym momencie zaczęłam myśleć o rzeczach, o których wcale nie chciałam, a może uważałam, że nie chce rozważać. Przypominałam sobie wszelkie słowa, uczucia zawarte w słowach, które mówiłam i właśnie to było takie straszne. Każda moja wypowiedź, która została usłyszana przez kogoś od czasu, kiedy pierwszy raz postawiłam łapę na terenach Deux Monde zawierała w sobie nutkę chłodu i jakby się dobrze wsłuchać można było usłyszeć stukające o siebie kostki lodu. Nigdy nie chciałam by tak było.
~*~
Wyszłam z domu by trochę się przewietrzyć. Wsiadłam na swojego smoka i poleciałam nisko nad ziemią.
< jakiś pies?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz