- Co było dalej?- Zapytałem poprawiając się na poduszce.
- Musisz poczekać do wieczora... Teraz pędź wykonywać swoje królewskie obowiązki.- Powiedziała uśmiechając się Anksunamun.
- No trudno...- Jęknąłem i na dowiedzenia cmoknąłem ją w policzek. Wybiegłem z komnaty, w biegu nakładając koronę. Dopiero potem zorientowałem się co się stało. Po całym dniu wreszcie znalazłem się w komnacie.
- Przepraszam za rano.- Powiedziałem cicho.
<Anksunamun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz