Leżeliśmy razem w łóżku. Na myśl o tak dużej bliskości po mojej skórze przechodziły ciarki. Po jakimś czasie usłyszałem miarowy oddech suczki. Spała. Przysunąłem się do niej bliżej.
- Dobranoc księżniczko...- Szepnąłem i pocałowałem ją w czoło. Nie miałem pojęcia co mnie naszło. Zamknąłem oczy i zasnąłem. Rano obudziłem się dość wcześnie. Leżałem na plecach a na mojej piersi spoczywała głowa Roxi. Uśmiechnąłem się i starałem się nie poruszać aby jej nie zbudzić. Nie na wiele się moje wysiłki zdały bo jakiś czas później się obudziła.
- Dzień dobry. Wygodnie?- Zapytałem uśmiechając się.
<Roxi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz