Cicho się zaśmiałem, spojrzałem w oczy samicy podtrzymując jej łapą gardło, zbliżyłem głowę do jej głowy.
- Nie bój się. - Szepnąłem jej do ucha.
Powoli puściłem gardło, lecz drugą łapą nadal trzymałem ją przy ziemi.
- Chcę tylko wiedzieć gdzie jestem. - Mruknąłem.
- Deux Monde. - Odpowiedziała mi samica, już trochę bardziej odważnie. - Dwa królestwa. - Dodała ciszej. - Zamierzasz wszystkich pozabijać? - Szepnęła.
Wzdrygnąłem ramionami po czym spojrzałem na niebo.
- Nie. Raczej zamierzam gdzieś znaleźć coś, gdzie będę mógł przebywać, albo chociaż spać. Potem zajmę się przelewaniem krwi. - Uśmiechnąłem się do niej chowając miecz i puszczając ją.
<Roxette?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz